Nazywam się Edyta Hanna Bielatowicz.
Z wykształcenia jestem kulturoznawczynią.
Z pasji jestem trzymającą kręgi kobiece.
Przez życie idę też z aparatem, fotografuję, montuję filmy.
Na codzień jestem matką czworga dzieci, którym towarzyszę i jest to przywilej, bogate źródło lekcji pokory, nauki siebie samej oraz ogarniania logistyki wszelako mniej lub bardziej skutecznej.
Kiedyś myślałam, że z przeszłości warto brać ogień, nie popioły. Od pewnego czasu czerpię mądrość z tego, że te popioły zaistniały.
Jestem oswojona z życiem i ze śmiercią.
Trzymając kręgi i ceremonie przejścia współpracuję z "czymś więcej”.
Rdzenni "to coś więcej” nazywają Wakan Tanką, boską siłą przenikającą świat, wielką tajemnicą. W starej tradycji osoba pogrążona w żałobie jest uważana za najbardziej Wakan, czyli najświętszą. Też tak to czuję. W żałobie może istnieć pełnia obecności i głęboka naturalna mądrość.
Fotografię i film postrzegam jako wizualny obszar do przekazywania uczuć, niewypowiedzianych słów, tego, z czym jesteśmy. Jest to niezwykłe narzędzie do ujęcia podsumowania dla bliskich i dalszych osób zmarłej/ego.